"Złodzieje" w reż. Moniki Dobrowlańskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Najnowszy dramat Dei Loher "Złodzieje" opiera się na technice szopkowej. Bohaterowie pojawiają się najczęściej parami, mówią swoje kwestie i znikają na karuzeli życia, marzeń, zdarzeń... Loher fragmentarycznie pokazuje losy kilku bohaterów, które mogą, ale nie muszą się splatać. Nie są to bywalcy pierwszych stron gazet, tylko zwykli ludzie: policjant i sprzedawczyni z ambicjami, małżeństwo Schmitt żyjące swoim życiem, dziewczyna w ciąży, która nie ma ochoty na dalsze życie z ojcem dziecka, chociaż nie zna własnego, mieszkaniec domu starców wyglądający córki i syna, kobieta, która zgłasza zaginięcie męża po 43 latach od zdarzenia (wyszedł z pokoju hotelowego). Pod koniec sztuki Ira (to właśnie ta kobieta) stwierdza: "Ludzie, którzy tak jak ja żyją, jakby nie żyli. Którzy przekradają się przez swoje własne życie, ostrożnie i nieśmiało, jak gdyby nigdy nic z niego nie należało do nich, jak gdyby nie mieli prawa w nim przebywać. Ja