"Lovecraft" wg Roberta Bolesty w reż. Łukasza Kosa w Teatrze Studyjnym w Łodzi, spektakl dyplomowy Wydziału AKtorskiego PWSFTViT. Pisze Łukasz Kaczyński w e-kalejdoskopie.
Czy da się wykorzystać sztafaż filmów grozy, by w teatrze opowiedzieć historię, która wykracza poza ramy rozrywki i obcowania ze strachem z pozycji telewizyjnego widza? Łukasz Kos daje odpowiedź twierdzącą, a pomaga mu w tym sztuka Roberta Bolesty. Przeniesione w przestrzeń sceny Teatru Studyjnego i poddane estetyzacji motywy, typowe chwyty, rekwizyty, postaci i całe sceny - często z kina klasy "B" - tracą ekranową oczywistość i przewidywalność. Coś drapie w ścianę, a za plecami widzów bezszelestnie przemykają jakieś istoty. Biała dama (Agata Turkot) okazuje się królową Jadwigą, która z grobowca na Wawelu rzuca egipską klątwę - i polemizuje z bogoojczyźnianą, paternalistyczną wizją polskiej historii. Świat staje w ogniu, gdy Lovecraft (Michał Styczeń) pali akt urodzenia przy złorzeczeniu księdza-urzędnika, sunącego po scenie ze stołem-ołtarzem i diabolicznymi ministrantami - "satanistyczne" bluźnierstwo staje się odpowiedzią na rozpacz