Teatr nie jest ludziom już potrzebny i jest kosztowny w utrzymaniu. A zlikwidowany też da sobie radę - pisze Artur Pałyga w felietonie dla e-teatru.
Chciałem napisać przekonujący, całkowicie i na serio w roli, list wykazujący czarno na białym, iż teatr w mieście, na utrzymaniu samorządu, lepiej jest zlikwidować. Jest sporo ludzi, którzy tak myślą, w tym i ci, którym o takich rzeczach daliśmy prawo decydować, a którzy nie do końca potrafią swoje racje uzasadnić. Zadaniem teatru, a w szczególności literata, jest pomóc im znaleźć, jak to mówią, odpowiednie rzeczy słowo. Wypowiedzieć niewyrażalne. Teatr kosztuje taką miejską społeczność ogromnie dużo pieniędzy, a nic z niego nie ma dla miasta. Jeżeli teatr rzeczywiście jest ludziom potrzebny, to da sobie radę nawet zlikwidowany. Nie ma miejskich kin, więc dlaczego istnieje miejski teatr? Nie ma nawet wojewódzkich kin, ani państwowych! Czy kino jest gorszą sztuką? A jak sobie radzi! Można sobie wyobrazić, że po zlikwidowaniu wszystkich teatrów, powstaje w Polsce dziewięć teatropleksów, w każdym po 24 sceny obrotowe, na których od dzi