"Szyc" to opowieść o rodzinie, jaką być nie wypada. O tym, jakie uczucia w familijnej tkance nie powinny zapuszczać swych żarłocznych korzeni. Wszelkie serialowe rodziny, od Lubiczów po Mostowiaków, odwracają się od rodziny Szyca z niesmakiem. Nie jest czule i sielankowo, bohaterowie nie obdarzają się nieustannymi uśmiechami i przyjacielskim poklepywaniem po ramieniu. Więcej: dla mściwych, egoistycznych bohaterów ulubionego serialu Polaków, nijakiej "Mody na sukces", też nie byłoby miejsca w piwnicach restauracji Klezmer-Hois. Dlaczego? Nie znają oni smaku frytek i kiełbasy, nie obgryzają paznokci, nie pocą się, nie bywają brzydcy. Nie pokazują się w sytuacjach intymnych. Widza - nawet dalekiego od pruderii - zawstydzających. A w "Szycu", który przecież sztuką naturalistyczną nie jest, fizjologia z niskimi pobudkami działań (pieniądze, zwierzęca chęć przetrwania) idą w parze. Przewodzą wręcz dzikiemu korowodowi zdarzeń, przyświecają olbrzym
Tytuł oryginalny
Złe wychowanie, czyli polowanie na tatę
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatralia Kraków