"Sex machine" w reż. Tomasza Mana w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Dawno na teatralnej scenie nie widziałam tak prawdziwie pokazanych i wstrząsających emocji. "Sex machine" Teatru Muzycznego Capitol to opowieść o współczesnych ludziach. Ustawieni na podświetlonej szachownicy, niczym pionki w grze życia, grają emocjami i innymi ludźmi. Krzywdzą się wzajemnie tak bardzo, jak tylko człowiek potrafi skrzywdzić drugie stworzenie. Matka (rewelacyjna Justyna Szafran) w młodości niewątpliwie została skrzywdzona. Sama wychowała syna (Konrad Imiela); kiedy okazało się, że jest w ciąży, nie pomogli jej rodzice, tylko dziadek, po którym oddziedziczyła dom. To syn stał się dla niej całym światem, oplotła go niczym bluszcz. Trujący bluszcz. Ciekawe, że w gąszczu kłopotów udało jej się nie zaniedbać własnej prawniczej kariery. O wykształcenie chłopca zadbała znakomicie, młody mężczyzna ma już doktorat z filozofii. Ich pozornie uporządkowany świat wali się w gruzy, kiedy syn postanawia ożenić się ze swoją stud