Choć trema złapała aktorów za gardło i na scenie długo nie mogło zaiskrzyć - to w finale Anna Kurczyna (Julia) i Bartosz Maur (Romeo) złapali widzów za serce. Podbili ich bezpretensjonalnością, wdziękiem młodości i czułością, która niepostrzeżenie "osiadała" na twarzach, dłoniach i w sercach widzów. Łzy, ścierane ukradkiem na przedstawieniu zdradzały, że wszyscy pragniemy miłości. Takiej, co nie przemija i nie umiera. Co najwyżej opuszcza człowieka, gdy ten na nią nie zasługuje. Historię miłości najsłynniejszych kochanków świata opowiada się na scenie Teatru Osterwy w przejmujących dekoracjach (takich cyprysów nie zobaczycie nigdy i nigdzie) i cudownie wyrzeźbionym przez Pawła Dobrzyckiego świetle. Kostiumy Aleksandry Semenowicz (także jej scenografia) to małe dzieła sztuki. Przekład Stanisława Barańczaka trafia prosto w serca. No i aktorzy. Tytułowa para jest poza konkurencją. Młodzi, piękni, naturalni, czuli. Kiedy trzeba s
Tytuł oryginalny
Złapani za serce
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Wschodni Lubelski nr 34