Spektakl w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego narysowany jest grubą kreską. Prowadzi nas w ciągu godziny od komedii dell'arte aż na postmodernistyczny śmietnik. Pozostaje po nim i przesyt, i niedosyt. "Parady" napisał hrabia Potocki po francusku w 1792 r. ku uciesze gości pałacu w Łańcucie. Postacie w prostej linii wywodzą się z komedii dell'arte i są jednoznacznie określonymi typami ludzkimi: córka-żona-kochanka Zerzabella, narzeczony-kochanek-galant Leander, ojciec-mąż-starzec Kasander, służący-błazen Gil oraz Doktor. Zestaw postaci narzuca też tematy: miłość, wydawanie córki za mąż, zdrada i zazdrość. Witalność młodości i skostnienie starości. Śmiać można się ze wszystkiego. Teatr czysty, teatr dla teatru.' Zaleski proponuje nam pięć "Parad": "Zakochany Gil", "Kalendarz starych mężów", "Podróż Kasandra do Lidii", "Kasander literatem" i "Kasander demokratą". Pole do popisu Reżyser również z komedii dell'arte zaczerpnął sposób fun
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska, nr 80