- Chcemy pokazać, że historia nie jest zapomniana i ostrzec, że ludzie są zdolni do takich zbrodni, a dyskryminacja i nienawiść do tych, którzy się od nas różnią, może wyzwalać potężną i niebezpieczną siłę - mówi Arlene Hoornweg, która wraz z Pauline Kalker opowiada o spektaklu "Kamp".
Jego jedyny i gościnny pokaz w Polsce odbędzie się w środę wieczorem w Łaźni Nowej. Artyści holenderskiej grupy teatralnej Hotel Modern, wykorzystując miniaturową replikę obozu w Auschwitz, opowiedzą historię zagłady. Fabryczne dźwięki, aranżacja światła czy niecodzienne wykorzystanie kamery zastąpią zbędne w tym spektaklu słowa. Gabriela Cagiel: Pauline, czy historia twojego dziadka Josepha Emanuela, który zmarł w Auschwitz w październiku 1943 r., była powodem powstania "Kampu"? Pauline Kalker: Tak, myślę, że gdyby się nie wydarzyła, to nie robilibyśmy tego spektaklu. Tragiczne wydarzenia w Auschwitz stały się w pewnym sensie popularnym tematem produkcji telewizyjnych, filmów, książek etc. P.K.: Nie wydaje mi się, żeby powstało wiele utworów na ten temat. Jeśli popatrzeć na to, ile osób zginęło, to temat Holocaustu wcale nie jest wyczerpany. Znacznie więcej produkcji dotyczy samej wojny, ale nie konkretnie Holocaustu. Przy