Będzie też muzyka metalowa, hip-hop... W najnowszym spektaklu Lubuskiego Teatru, w reżyserii Piotra Ratajczaka, z bohaterkami dramatu z 1901 r., przemierzymy cały XX wiek.
Po cóż ta podróż? Dlaczego reżyser, do spółki z dramaturgiem Janem Czaplińskim, jeszcze w akcie I i II sztuki Antoniego Czechowa trzymali się "kanonicznego tekstu", ale akty III i IV są już dopisane? Reżyser P. Ratajczak twierdzi, że szukali sposobu, aby spektakl uderzył dotkliwie i mocno. A chcą opowiedzieć o pewnej kategorii społecznej, która do dziś czeka na lepszy świat. Stąd próba analizy, co nam zostało z marzeń towarzyszących ludzkości przez cały XX wiek. Co się ziściło z marzeń o świecie bez wojen, bez chorób... Z marzeń o powszechnej szczęśliwości. - Przy czym nie stawiamy diagnozy, a tylko próbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda kondycja człowieka, który "marzy o Moskwie" - mówi Piotr Ratajczak. I reżyser, i J. Czapliński zastrzegają, że pisząc Czechowa "od nowa", nie chcieli pisarza lekceważyć. Chodziło im tylko o wzmocnienie języka postaci (nie o wulgaryzmy chodzi), o obarczenie ich doświadczeniem XX