Najbliższa premiera w Teatrze Lubuskim zapowiada się awangardowo, mimo że chodzi o klasykę. - Chcemy dotkliwie uderzyć w dzisiejszą wrażliwość - zapowiada Piotr Ratajczak, reżyser "Trzech sióstr" Czechowa.
Sztuka Antoniego Czechowa liczy sobie blisko 110 lat i nigdy się nie zestarzała. Nawet nie trzeba było specjalnie jej uaktualniać, choć reżyserów kuszą różne eksperymenty. Takich możemy spodziewać się w teatrze w Zielonej Górze. O uniwersalności dramatu aktorzy zielonogórskiego teatru przekonali się podczas prób czytanych. - Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tekstem stwierdziłam, że nie da się go wypowiedzieć naturalnie, bez wydumania. Wychodziło sztucznie. Dopiero za którymś podejściem zorientowałam się, że Czechow mówi o problemach człowieka żyjącego w 2010 r. - opowiada Karolina Honchera, odtwórczyni roli Olgi. Piotr Ratajczak zalicza się do fali reżyserów młodego pokolenia. Tej etykietki woli unikać. - Mam gębę młodego reżysera i to jest straszna gęba. Ileż to przynosi różnych cierpień. Niczym temu młodemu Witoldowi, który chce stworzyć, wyrazić, chce być sobą, a nie może, bo świat cały czas mu przyprawia gębę -