Zespół, który odmienił historię rocka, przestał grać pół wieku temu, zaraz po śmierci swojego lidera Jima Morrisona i wydaniu legendarnej płyty "L.A. Woman". Koncert w hołdzie The Doors w zielonogórskim Teatrze The Droshkoov.
Jim Morrison, frontman The Doors, zmarł 3 lipca 1971 r. Trzy miesiące wcześniej ukazał się album "L.A. Woman", jeden z sześciu, jakie nagrał zespół. Niby niewiele, ale wystarczyło, by Morrison, który mówił o sobie "Pan Jaszczur", stał się jednym z najbardziej wpływowych muzyków w historii rocka. Bo jaka by ona była bez przebojów: "Light My Fire", "Riders on the Storm", "The End" czy "Hello, I Love You"?
Był artystą z wyjątkową osobowością sceniczną. Był też aktorem, poetą (ustawianym w honorowej galerii wyklętych), aktorem, reżyserem i scenarzystą. Nie żałował sobie alkoholu i narkotyków. Wywoływał burdy i skandale. Buntownik, który słynął z kłopotów z prawem. Nie przeszkodziło to jednak Morrisonowi i The Doors odmienić oblicza rocka i światowej popkultury. Pod wodzą "Jaszczura" kwartet z Rayem Manzarkiem, Robbym Kriegerem i Johnem Densmore'em łączył różne brzmienia, zamieniając je w prowokacyjną i bezkompromisową bombę.
Piosenki The Doors przypomną artyści związani z zielonogórskim teatrem muzycznym The Droshkoov.
Koncert "The Doors Tribute", sobota, 2 kwietnia, godz. 20, Teatr The Droshkoov, Zielona Góra, ul. Kręta 11. Bilety po 50 i 60 zł.