60-lecie muzeum z Januszem Gajosem [na zdjęciu]? O, to coś dla mnie - powiedziałam sobie, zwłaszcza że miałam asa w rękawie. Którego zataiłam nawet przed kolegami z "GL". Ale gdy zobaczyłam w muzeum pana Bronisława Suzanowicza, wiedziałam, że mój as nie jest już asem. I rzeczywiście...
Pan Bronek zaraz opowiedział, jak to przed laty, pracując w wojewódzkim wydziale kultury, wiózł z Żar układnego chłopaka do Krakowa. Na centralne eliminacje ogólnopolskiego konkursu recytatorskiego. I jak się denerwował, bo sam dał mu u nas najwyższą ilość punktów. - A żeby pan wiedział jak ja się wtedy bałem! - na to aktor, rozwijając te wspomnienia. Otóż po trzech nieudanych próbach dostania się do szkoły aktorskiej, poszedł do wojska. Gdzie na apelu dowódca rozkazał: - Szeregowy Gajos, jesteście oddelegowani na konkurs recytatorski. Macie zgłosić się w domu kultury. - Tak jest! - stuknął kopytami szeregowy... Zajął pierwsze miejsce. Podobnie na eliminacjach krajowych. - No i za czwartym podejściem na studia aktorskie zostałem przyjęty. Bez słowa. Tak, jak wcześniej bez słowa byłem odrzucany. Dziś tamten szeregowy jest być może najwybitniejszym polskim aktorem. Od kilku lat fotografuje. ("Wreszcie mogę mówić w wywiadach, że mam h