Najnowsza premiera w Lubuskim Teatrze - "Ja Ciebie też..." w reżyserii Lecha Mackiewicza - ma dwie odsłony. Różnią się trzyosobową obsadą: jest tzw. czarna i tzw. biała, co już jakby podpowiada dwie strony medalu.
Ale przecież też innymi utworami buduje klimat obu spektakli nasz mistrz płytoteki - Damian Neogenn Lindner. Mackiewicz, mając do dyspozycji innych aktorów, inaczej też gra bohaterami tego trójkąta, gdzie adepci aktorstwa - przyjaciele przecież, wynajmujący to samo mieszkanie - rywalizują o angaż. I o miłość - jak się okaże. W obsadzie białej Aleksander Stasiewicz i Robert Kuraś dają samczy popis energii, sprawności. Ich Misiek i Nynek eksplodują emocjami, skupieni na swoim wyścigu, Agrafkę (Romana Filipowska) nieco spychają w cień. Układ sił w sztuce w obsadzie czarnej pokazuje już pierwsza scena, gdzie Agrafka (Alicja Stasiewicz) wybiega z sali, a chłopcy - Misiek (James Malcolm) i Nynek (Radosław Walenda) gonią za nią. I tak już będzie do końca. To dziewczyna (świetna w upojeniu swoją siłą i jednocześnie wrażliwa z rysem jakiejś tragedii Alicja Stasiewicz) wodzi tu rej, choć to między panami zdaje się najbardziej iskrzyć. Scena castin