Lubuski Teatr obchodzi jubileusz 7O-lecia i z tej okazji wystawia spektakle klasyczne. W sobotę, 15 stycznia, o godz. 19 na dużej scenie zaprasza nas na „Gusła" Adama Mickiewicza w reżyserii Grzegorza Brala. A przed nami jeszcze takie sztuki jak „Irydion", „Hamlet" czy „Wiśniowy sad".
„Gusła" w wersji scenicznej powstają w ramach projektu Przestrzenie Sztuki. Projekt ten jest finansowany z funduszy Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego.
- Jego podstawowym zadaniem jest trafienie z kulturą wysoką pod strzechy - mówi dyrektor Lubuskiego Teatru Robert Czechowski. - Postanowiliśmy pochylić się nad „Gusłami". W pierwszej części jeździliśmy po wsiach z warsztatami, potem graliśmy fragmenty tej sztuki. Zagraliśmy improwizując mocno w kilku wsiach w regionie. Teraz przyszedł czas na formę sceniczną. Tu mamy inne światła, stroje, muzykę. Innego widza.
Premiera „Guseł" Adama Mickiewicza odbędzie się w sobotę, 15 stycznia, o godzinie 19.00. Ale to jeszcze nie koniec. Jak zdradza dyrektor Czechowski - kolejną odsłoną będzie sfilmowanie „Guseł" w plenerze. Najprawdopodobniej stanie się to za sprawą Macieja Michalika, który ujmie ducha tej sztuki na płaszczyźnie filmowej, zdjęcia odbędą się w lesie, nad wodą.
Z jubileuszem 70-lecia teatru wiązać się będą kolejne przedstawienia. Był już „Kordian" Juliusza Słowackiego, a przed nami m.in. „Irydion" Zygmunta Krasińskiego, „Mąż i żona" Aleksandra Fredry, „Balladyna" Juliusza Słowackiego, „Hamlet" Wiliama Szekspira, „Idiota" Fiodora Dostojewskiego, „Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa.
- Te pozycje nigdy się nie starzeją, warto je przypominać - podkreślają aktorzy Lubuskiego Teatru.
Wracając jednak do sobotniej premiery „Guseł" Mickiewicza, to jak podkreśla Robert Czechowski, realizacja w takiej formie byłaby niemożliwa, gdyby nie projekt Przestrzenie Sztuki.
- Duchy podpowiedziały mi, żeby zaprosić Grzegorza Brala wraz z przyjaciółmi - mówi dyrektor. - I tak zaprosiłem mistrza świata tego typu projektów, twórcę Teatru Pieśni Kozła we Wrocławiu. Nikt lepiej nie czuje takich klimatów, jak te w „Gusłach".
Grzegorz Bral przyznaje, że widz na wsi jest inny niż ten w mieście. Wchodzi spontanicznie w interakcję. Jak jedna z pań w Podmokłach Wielkich, kiedy podeszła do aktorów i powiedziała: - Tak właśnie było.
- Ja kocham takiego widza - podkreśla reżyser. I dodaje, że w Zielonej Górze spotkał wielu fantastycznych ludzi, z którymi współpraca była wielką przyjemnością. Dzięki muzyce czy strojom udało się stworzyć magiczny spektakl.
„Gusła: to sztuka obrzędowo - muzyczna. Do mówienia i śpiewania. Stąd refreny. To także sztuka polityczna, opowiadająca niejako o utracie przez Polskę niepodległości i tęsknocie za własnym krajem. Opowiadająca o najważniejszych dla człowieka wartościach.
- Ciężko zbudować dramat liturgiczny na scenie. To pachnie udawaniem. Starem się robić bardziej teatr nawiązujący do obrzędowości a nie ją imitować - podkreśla reżyser.
W pełni muzyczny spektakl (genialna oprawa muzyczna Daniela Grupy) z niebywałymi kostiumami Adama Łuckiego ściska za gardło i pomaga pojąć głęboki sens słów Mickiewicza.