"Dziewczynka z zapałkami" w reż. Przemysława Jaszczaka w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Karolina Obszyńska w Teatraliach.
Sylwestrowa, mroźna noc okazała się dla Róży, bohaterki zielonogórskiego spektaklu Przemysława Jaszczaka, bolesną lekcją życia. Dziewczynka doświadczyła uczucia tęsknoty i samotności, poznała gorzki smak otaczającej ją obojętności i przeraźliwego zimna, aby wreszcie zetknąć się ze śmiercią. Oś fabularna premiery spektaklu dla dzieci w Teatrze Lubuskim wydaje się znajoma, niemal jak "Dziewczynka z zapałkami". Główna myśl z Andersenowskiej baśni zostaje w interpretacji Jaszczaka zachowana - tytułowa Dziewczynka (Joanna Wąż) nie może sprzedać zapałek, bo otaczają ją niewrażliwi na cierpienie ludzie, aż w końcu zamarza i odchodzi do nieba. Zmienia się natomiast język, poprzetykany tu i ówdzie dygresjami rodem ze współczesności, co pozwala małym widzom utożsamić się ze światem bajki, wejść w głąb niego i pozwolić przekonać się do refleksji Przemysława Jaszczaka (nad scenariuszem czuwała Magda Żarnecka). A te, nawet z fabuły t