Ani się obejrzeliśmy, a Bachus już musi zwrócić klucze do bram Zielonej Góry. Ale to nie koniec winobraniowych atrakcji - przed nami jeszcze korowód. Teatry uliczne, glinoludy, klowni i inne indywidua już jutro opanują główną miejską arterię. Wszystko zgodnie z tematem: "Cztery żywioły".

W tym roku po raz kolejny miasto powierzyło reżyserię widowiska wieńczącego Winobranie Teatrowi Lubuskiemu. Robert Czechowski, dyrektor zielonogórskiej sceny, stawia na teatry uliczne. W tym roku zaprosił ich kilkanaście, m.in. Teatr Parada, Kolektyw Artystyczny, Avatar, Się Kręci. Nie zabraknie glinoludów z Bolesławca, czyli oblepionych gliną aktorów, którzy w ubiegłym roku zrobili furorę. Pojawi się kilkuset szczudlarzy, cyrkowców, klownów i akrobatów. Nie zabraknie kierowców garbusów, motocyklistów, tancerzy i DJ-ów na platformach oraz bohaterów święta - winiarzy. W korowodzie tradycyjnie przejdą też uczniowie zielonogórskich szkół. Widowisko będzie oparte na haśle "Cztery żywioły". Uczestnicy korowodu zostaną więc podzieleni tematycznie i kolorystycznie. Twórcy widowiska posegregowali już kostiumy, które w magazynach teatru przeleżały lata. Znalazło się ich... ponad 250. Teraz się przydadzą. - Ziemia to wielkie kukły, w brązach