Obecność końcowego koncertu jest jak najbardziej uzasadniona. Forma spektaklu domagała się takiego dopełnienia, gdzie próba interakcji z widzem będzie zarazem próbą ostatecznego umoralniającego gwałtu na nim - o przedstawieniu "Babel" w reż. Mai Kleczewskiej z Teatru Polskiego w Bydgoszczy prezentowanym na XXX/XXXI Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pisze Anna Matras z Nowej Siły Krytycznej.
Maja Kleczewska przedstawiła warszawskiej publiczności "Babel". Odważnie, bo, jak wiadomo, teksty Elfriede Jelinek są dużym wyzwaniem dla reżysera. Ignorują wymogi sceny i nie podpowiadają, jak je wystawiać. Jedynym i niepodważalnym elementem ich konstrukcji jest język. On służy budowaniu narracji, jest narzędziem poznania i wizualnego opisu świata, a może przede wszystkim pełni funkcję emotywną. To rozróżnienie mogłoby sugerować, że język Jelinek nie różni się właściwie niczym od języka tradycyjnego dramatu realistycznego. Noblistka chętnie doprowadza go jednak do sytuacji ekstremalnych i podważa jego wartość. Histeria i bełkot stają się w jej dramacie podstawową formą wyrazu, a myśl zdaje się znaczyć tyle, ile ekskrementy produkowane przez ludzkie ciało. Być może właśnie ta nieufność autorki do własnego tekstu spowodowały, że Kleczewska postanowiła dopełnić go warstwą wizualną i brzmieniową. Stąd w swoim tekście skupiam si�