Bywają różni staruszkowie: wesolutcy, krotochwilni, o twarzach pomarszczonych jak jabłuszko; staruszkowie dowcipni i w wieku jeszcze poborowym z kabaretu w telewizji; i wreszcie zgrzybiali przedwcześnie staruszkowie - ponuracy, nieznośni, bigoteryjni, zadręczający otoczenie. Ci pierwsi czytają książki i gazety, bo świat wciąż wydaje im się ciekawy i godny studiowania w różnych swoich przejawach.Ci drudzy szperają po wszystkich czasopismach, żeby gdzieś znaleźć nieprzyzwoity rysunek, dwuznaczny żart "kpinę" z narodowej świętości. I piszą potem długie listy do redakcji "Stolicy". Żądają oficjalnej kary chłosty dla młodzieży (katowickie "Poglądy"), wzywają w sukurs milicje, a jak trzeba to i księdza - katechetę. W dwudziestoleciu między-wojennym gniewni starsi panowie mieli sporo uciech. n Od roboty aż im się w rękach paliło. Pisywali sążniste elaboraty i zbiorowe protesty w sprawie "niejakiego Żeleńskiego" (tak nazywali Boya) czytali
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 57