"Muzułmanie" to zapis powszechnie obowiązującego zdania na "palące" tematy. Reżyser nie poddał tekstu obróbce, weryfikacji, własnym przemyśleniom, nie wszedł głębiej w temat - o "Muzułmanach" Artura Pałygi w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Śląskim w Katowicach pisze Sławomir Szczurek z Nowej Siły Krytycznej.
Ostatnie premiery Teatru Śląskiego wpasowują się w trend stanowiący głos teatru w sprawie sytuacji społeczno-politycznej w Europie i na świecie. Jeszcze nie milkną echa po "Porwaniu Europy" Jarosława Marka Rymkiewicza w reżyserii Piotra Cieplaka na Dużej Scenie, a już wzięto na warsztat Sceny Kameralnej muzułmanów jako zagrożenia dla Polski. Niestety, dostajemy medialną papkę na ich temat. Nic czego byśmy wcześniej nie usłyszeli, włącznie z określeniem "ciapaci". Szumnie zapowiadane przez katowicki teatr nawiązania do przenikliwej i pionierskiej twórczości Oriany Fallaci sprowadzone zostają do roli rekwizytów w postaci jej książki "Wywiad z sobą samą", wielkich okularów Młodej (Ewa Kutynia) oraz padającego kilkukrotnie nawoływania "czytajcie Fallaci". Tyle. Rozdźwięk pomiędzy problemami poruszanymi przez włoską pisarkę i dziennikarkę a tymi, z którymi na co dzień przychodzi zmierzyć się matce pracującej w galerii handlowej i niemając