- W naszej inscenizacji skupiamy się na tym, co człowiek musi przeżyć, czego doświadczyć, by chwycił za nóż i chciał zabić - mówi MARTA NIERADKIEWICZ, aktorka, grająca tytułową rolę w prapremierze "Hekabe" Eurypidesa w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.
Nie potępiam w czambuł seriali i wiem, że scenarzyści "Barw szczęścia" wysłali Pani Julkę do Włoch. Z powodu roli w filmie Anny Jadowskiej "Z miłości"? - Nie. Po prostu po 3 latach na serialowym planie postanowiłam coś zmienić w moim życiu zawodowym. Wprawdzie krótkim, ale myślę, że był to odpowiedni moment, aby spróbować czegoś innego, bo, nie ukrywajmy, praca w serialu z jednej strony pochłania wiele czasu, z drugiej - często stwarza niebezpieczeństwo zamknięcia aktora w jednej roli. Chcę się rozwijać, ale nie zniknę definitywnie z "Barw szczęścia", od czasu do czasu będę się w serialu pojawiać. Ale to w ramach poszukiwań pojawił się film "Z miłości"? Powiedzmy od razu, że kontrowersyjny już ze względu na tematykę, czyli biznes porno. - Trafiłam tam z castingu. Znam i cenię wcześniejsze filmy Ani Jadowskiej. Zresztą już podczas zdjęć próbnych nawiązała się między nami nić porozumienia. A tematyka? Byłam w pełni �