"Zemsta nietoperza" Johanna Straussa w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w portalu wPolityce.
"Zemsta Nietoperza", operetka Johanna Straussa (libretto Karla Haffnera i Richarda Genee), wystawiona w Teatrze Narodowym przez Michała Zadarę, wzbudziła skrajne emocje - od euforii po obśmiewanie. Jeśli mam się kierować emocjami, bliższy jestem ucieszonym. Ale oczywiście trochę na początek pomarudzę. Trafna była uwaga Zadary, że polskiemu teatrowi potrzebny jest humor. Ktoś dodał "progresywnemu teatrowi", bo to reżyser uważany za postępowego, co mnie zresztą czasem trochę przeszkadza, a czasem wcale - kiedy puszcza dobre zespoły samopas pozwalając im pohasać, i tylko trochę zakłóca ich inwencję swoimi pomysłami. Lubi wystawiać pełne teksty sztuk, co daje widzowi przynajmniej możliwość wyboru. Tu sytuacja jest trochę inna. Zadara zmierzył się bowiem z operetką i wystawił ją w teatrze dramatycznym. Zdaniem dyrektora Jana Englerta to eksperyment bez wcześniejszych precedensów. Skądinąd zagłada operetki jako oddzielnej instytucji, zastęp