"Zemsta" Aleksandra Fredry w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Anna Augustynowicz, jedna z najbardziej znanych polskich reżyserek, w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie sięgnęła po "Zemstę". Wydawałoby się, że to najlepszy możliwy wybór na dzisiejsze czasy. Historia zamku przedzielonego murem dźwięczy wyjątkowo aktualnie. Niestety, spektakl raczej rozczarowuje, choć zapowiadało się interesująco. I to z kilku powodów. Anna Augustynowicz chciała odrzeć dramat Aleksandra Fredry z historycznego kostiumu. Dlatego właśnie główni bohaterowie jej spektakli kontusze zostawili w garderobie. Wychodzą w czarnych spodniach i podkoszulkach. Ale mimo tego zabiegu spektakl w żaden sposób nie próbuje nawet diagnozować stanu na dziś. Niestety. Na pierwszoplanowego bohatera tej teatralnej opowieści wyrasta nuda. I tylko finałowa scena jest jakąś próbą krytycznego zmierzenia się z tekstem Fredry. Owa "zgoda" wybrzmiewa jak frazes, pustosłowie na użytek chwili. Ale to niestety za mało, by móc tę "Zemstę" bez kontu