"Kiedyś dziejopisarze narodu naszego chcąc trafnie epokę współczesną malować - pisał w 1830 roku recenzent Kuriera Polskiego - w dwudziestym lub późniejszym jeszcze wieku, będą mieli nieobojętną pomoc z komedyj Fredry, obyczaje bowiem, tak spostrzeżeń, zdań i myśli są przez niego zachwycone bardzo szczęśliwie". Ta uwaga recenzenta wyraźnie dowodzi, jak pisarstwo Fredry było blisko życia. Potwierdzał to zresztą on sam przywołując pierwowzory postaci, które unieśmiertelnił w swoich sztukach, jak choćby Papkina. Naprawdę zwał się Krzyżanowski i był "może ostatnim egzemplarzem dworaka pieczeniarza, wyjadacza dawniejszych czasów(...) Pół błazna, pól szlachcica." Ale przecież nie "obyczaje zachwycone bardzo szczęśliwie" są największym walorem twórczości Aleksandra Fredry. Gdyby tak było, komedie hrabiego Aleksandra grywane byłyby tylko w muzeum. Autorowi "Zemsty" udało się w bardzo zabawny sposób uchwycić i opisać
Tytuł oryginalny
Zemsta
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 100