EN

14.11.1997 Wersja do druku

Ze szklanej góry

Premiera "Szklanej menażerii" Tennessee Williamsa w reż. Mariusza Grzegorzka odbywała się w atmosferze jesiennej zadumy i melancholii.

Na Scenie Kameralnej wyczarowano ubogie choć chędogie mieszkanie amerykańskie z lat 30. W scenografii Grzegorza Małeckiego przewija się motyw kremowych i błękitnawych róż - aluzja do imienia siostry pisarza, Rosę, którą, jako "nieprzystosowaną", poddano lobotomii na życzenie matki. Zasadniczym tematem sztuki i spektaklu jest problem - częsty w inscenizacjach Grzegorzka - zaborczej i nadopiekuńczej matki, fatalnie wpływającej na psyche i losy własnych dzieci. Problem to uniwersalny i trzeba stwierdzić, że zarówno stosunki matki (Ewa Wichrowska) z kaleką, chorobliwie nieśmiałą córką Laurą (Gabriela Muskała), jak i nadwrażliwym, nie spełnionym poetą Tomem (Mariusz Słupiński) mogły się wydać bliskie wielu widzom. Chociaż przestrzeń domu w St. Louis w tym przypadku nie należy do najmniejszych, a bohaterowie parokrotnie wychodzą nawet na wiszący nad sceną pomost schodów przeciwpożarowych, by zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, na zmianę z �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ze szklanej góry

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Łódzka nr 265

Autor:

Witold Jabłoński

Data:

14.11.1997

Realizacje repertuarowe