Podobno rzecz P. Handkego "PUBLICZNOŚĆ ZWYMYŚLANA" będzie się grywało odtąd jako intermezzo na przedstawieniach innych sztuk. I chyba słusznie. Niezależnie od niewielkiej zawartości myślowej sztuka młodego zachodnioniemieckiego powieściopisarza, autora sztuk teatralnych i słuchowisk, jest za uboga na to, aby wypełnić normalny spektakl. Widz, nieświadomy zamierzeń autora, sięgającego celowo do prowokacji, aby ugodzić ostrzem satyry (a raczej obelg) współczesne społeczeństwo konsumpcyjne RFN, gotów uważać "Publiczność zwymyślaną" za pustą błazenadę. Według mojego osobistego zdania niewielki miało sens wystawienie sztuki będącej rodzajem osobliwości, ciekawostki. Co prawda można akceptować refleksje, które snuje m. in. Jan Błoński na temat tej mini-sztuki, która ,,jest nie tyle komedią, ile rozpisanym na głosy wypracowaniem z teorii teatru". Dalej: "Nie jestem jednak pewien (czy to tylko kiepski żart): walka artystów z filistrami zachwyc
Tytuł oryginalny
Ze sceny-75
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski nr 40