EN

9.10.2023, 15:37 Wersja do druku

Zdziwi was to widowisko

„Sen nocy letniej" Williama Shakespeare’a, w reż. Jana Klaty w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Zbyszek Dramat.

fot. Jakub Wittchen/mat. teatru

Pozwólcie Państwo, że zaoferuję Wam kilka refleksji na temat tego, co zobaczyłem, usłyszałem i poczułem w związku z nowym/starym teatrem Jana Klaty. Uczynię to przy użyciu paradygmatu neorealizmu strukturalnego. Innego nie jestem w stanie sobie wyobrazić w przypadku tej sztuki. Na dodatek zrobię to w punktach oddających moje myśli, zapisane bezpośrednio w trakcie przedstawienia (nie mam problemu z pisaniem po ciemku):

1. Na widowni było wielu młodych ludzi (m. in. z Zespołu Szkół Przyrodniczych). Z ich spontanicznej reakcji (w trakcie i na końcu) wynika, że przyjęli to wystawienie z radością na twarzy. Często słychać było śmiech. W końcu oglądali komedię… Williama Shakespeare’a, przerobioną (o, przepraszam – opracowaną) tekstowo przez Jana Klatę. Tak się zastanawiam: czy oni to przetworzenie „Snu nocy letniej” potraktowali jak kabaret? Spektakl satyryczno-rozrywkowy? Niezła prowokacja. Udana. Tylko po co?

2. Na początku, na zaproszenie skierowane do widowni przez „reżysera Łukasza Chrzuszcza”, na scenie (na chwilę) pojawiła się Ewa Wycichowska – była Dyrektorka Polskiego Teatru Tańca. To ważne, bo choreografia w tym spektaklu (pod twórczą opieką Maćko Prusaka) zasługuje na szczególne uznanie. A jak chorografia to i ścieżka dźwiękowa również. A na niej tacy wielcy wykonawcy/muzycy/artyści jak: Quiet Village, James McMurtry, Portishead, Angelo Badalamenti, Billy Joel, Big Black, Lucio Quarantotto i Francesco Sartori oraz Simon Diaz. To za ich sprawą, tak jak u Szekspira mógł zabrzmieć „dźwięk fanfar, hymnów i wiwatów” (w tłumaczeniu S. Barańczaka). Zabawa na całego.

3. Pierwsze zdanie kluczowe zapisane w trakcie spektaklu: „zarazić się drugim człowiekiem”. Do ponownego przemyślenia. Na pewno w teatrze można zarazić się drugim człowiekiem i z tą „nieuleczalną chorobą” dalej żyć i mieć się lepiej niż dotychczas.

4. Pierwsze wrażenie aktorskie: Janusz Andrzejewski - nie wychodzi z formy.

5. Drugie zdanie kluczowe zapisane w trakcie spektaklu: „fatalny księżyc ściągnął nas tu”. Słowa NOC i FATALNY KSIĘŻYC rodzą różne skojarzenia.

6. Tytania (Antonina Choroszy) mówi „wiosna, lato, płodna jesień, sroga zima przebrały się w nie swoje szaty”. To „przebieraniesięwnieswojeszaty” jest sposobem na odkodowanie sensów teatralnych, które próbuje nam przekazać reżyser, także przez opracowaną przez siebie ścieżkę muzyczną spektaklu. Takie tytuły jak: CAN’T BE BEAT, COMPLICATED GAME, GLORY BOX, INTO THE NIGHT, JUST A WAY YOU ARE, KEROSENE, NIGHTSEA WIND, SUPERNATURE, TIME TO SAY GOODBYE i TONADA DE LUNA LLENA poza nocą łączy jeszcze „coś”. Co to jest to „coś”? To wie tylko reżyser, którego ta muzyka niesie, a właściwie prowadzi w stronę tajemniczych i niebezpiecznych dróżek w ateńskim lesie. Dialektyka? - ujawnianie sprzeczności. Dychotomia? - równocześnie wzajemne się wykluczanie i uzupełnianie. „W każdym z ludzi znajduje się materiał na anioła, szatana i zwykłego porządnego człowieka” – pisała Róża Jabłkowska we Wstępie do „Snu nocy letniej” Wiliama Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Koźmiana, PIW, Warszawa 1966.

7. NIE! wykrzyczane przez Tytanię zrobiło na mnie wielkie wrażenie.

8. Słowa klucze zapisane: płeć, miłość, intryga, przemoc, pożądanie, obecność, nieobecność, czarna magia. Na oddzielną uwagę zasługują słowa: wykorzystywać, być wykorzystanym.

9. Wskazówka: zobaczyć znów „Seks nocy letniej” przemocowca W. Allena.

10. Trzecie zdanie kluczowe zapisane w trakcie spektaklu: „co ujrzysz w chwili wzburzenia - pokochaj”.

11. Tylko neorealizm strukturalny pozwala na odnotowanie, a nawet analizę sceny, gdy Lizander gwałci Hermię, a potem ostentacyjnie oddaje na nią mocz (śpiącą/leżącą) – straszne, mocne i jakże ważne w tym spektaklu. W sztuce, w której penis (interes) staje się aktorem/podmiotem. I ten ludzki i ośli także. Vulva dla Jana Klaty też nie jest bez znaczenia. I jak tu mówić/pisać o fantastycznym baśniowym klimacie?

12. Kolejne słowa klucze po ciemku zapisane: zawłaszczanie, gotowość na doznanie wszelkich krzywd.

13. W tym spektaklu nie mogło zabraknąć folii i plastików. TWORZYWO SZTUCZNE – to idea teatru Jana Klaty. TEATR JAKO TWORZYWO SZTUCZNE.

14. Na scenie swój monolog wygłasza Helena (świetna Julia Rybakowska), a tu obok mnie w rzędzie 10 student pierwszego roku przegląda zawartość komórki. Może to smsy od Hermii? A może czyta tekst czasukultury.pl, a tam „Tęsknotę za mistrzem” M. Rewerendy?

15. I znów zachwycam się aktorską grą Ildefonsa Stachowiaka – tu w roli Tezeusza/Oberona.

16. „Janusz Andrzejewski”, „Łukasz Chrzuszcz”, „Michał Kocurek”, „Dariusz Pieróg”, „Dawid Ptak” oraz „Jan Romanowski” versus cieśla Piotr Kloc, tkacz Mikołaj Podszewka, łatacz miechów Franciszek Piszczała, naprawiacz garnków Tomasz Dzióbek, krawiec Ignacy Chudzina oraz stolarz Framuga (w tłumaczeniu S. Koźmiana: Pigwa-cieśla, Spój-stolarz, Spodek-tkacz, Dudka-miechownik, Ryjek-kotlarz, Głodniak-krawiec). Jak pisał Shakespeare (w tłumaczeniu S.Brańczaka) „oto lista nazwisk tych wszystkich, których uważa się powszechnie w Atenach za zdatnych do wystąpienia w naszej SZTUCZCE przed księciem i księżną”. Teatr w teatrze. Nowy teatr w Nowym Teatrze. Polski teatr w Polskim Teatrze. Oj dzieje się, dzieje - „something is rotten in the state of Denmark”.

17. Szkoda, że w spektaklu nie zagrała Anna Mierzwa. Idealnie tu pasuje. Wiem, wiem, po pierwsze nie ma jej już w składzie zespołu artystycznego TN (vide strona internetowa). Po drugie (w tym czasie kiedy to piszę) przygotowuje się do swej nadzwyczajnej „Kaliny”, która na szczęście jest nadal na afiszu.

18. Świetni razem „w zwarciu” Demetriusz (Adam Machalica) i Lizander (Andrzej Niemyt). Także wtedy, gdy wiszą (w welonach), tak jak ten osioł... Wiszą na jednej nodze, a może to nie noga?

19. Pada słowo „wyp…….j”. I tu mam skojarzenie z utworem „Proszę WYP*******Ć” Justyny Biedrawy. Pasuje do tego spektaklu. I jeszcze jeden komentarz: Lizander powinien dostać zarzuty prokuratorskie.

20. Elfy z orszaku Tytanii. KAROLINA GŁĄB – Groszek, MAŁGORZATA ŁODEJ-STACHOWIAK – Gorczyczka, OLGA LISIECKA – Pyłek, WERONIKA ASIŃSKA – Pajęczynka. Nazwiska napisane dużymi literami oddają wagę tych postaci.

21. Czwarte zdanie kluczowe zapisane w trakcie spektaklu: „domagam się zastosowania prawa”. Jakże ważne. Gdyby prawo było prawem to przywoływanie spektaklowego kontekstu naruszania wielu ważnych wartości w obszarze praw człowieka (praw kobiet) i obywatela (w tym aktorki/aktora) nie byłoby potrzebne.

22. O Ściano! Naturalny jest tylko człowiek. Nie teatr. Matka Natura, a może Ojciec Natura? Natura Mistrza - Natura Reżysera.

23. Łukasz Schmidt jako Puk przypominał mi (super zdjęcie Jakuba Wittchena na stronie TN) Keitha Flinta - charyzmatycznego wokalistę „The Prodigy”. Utwory tego zespołu też by się odnalazły w tym spektaklu.

24. Nie da się nie zwrócić uwagi na odważną (odjazdową) scenografię, kostiumy i reżyserię świateł - przygotowane i zaproponowane przez Justynę Łagowską przy udziale twórcy video Natana Berkowicza.

25. Ostatnie słowo-klucz zapisane: KOSMOS/KSIĘŻYC: „Luna, luna, luna llena Menguante Luna, luna, luna llena Menguante„ (Simón Diaz).

26. I na koniec jedno zdanie do Michała Kocurka. „Możesz improwizować, bo lew nic nie mówi, tylko ryczy” (Kloc - scena druga, aktu pierwszego).

PS. „To - w przyszłości, lecz w tej chwili Pocieszcie nas, moi mili. I, jeśli nie wieczna sława, Niech nas choć nagrodzą brawa”. (Puk - akt piąty, scena pierwsza).

Źródło:

Materiał nadesłany