"Lorenzaccio" w reż. Jacquesa Lassalle'a w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Maria Makaruk w Teatrze.
Nie będzie zapewne nadużyciem twierdzenie, że jeśli współcześnie na scenie Teatru Narodowego w Warszawie dochodzi do inscenizacji "Lorenzaccia" - monumentalnego, niezmiernie rzadko wystawianego dzieła Alfreda de Musseta - powinno się kryć za tym coś więcej niż tylko przekorna chęć zmierzenia się z niescenicznością dramatu romantycznego. Twórca spektaklu, francuski reżyser Jacques Lassalle, deklarował przecież w programie: "[...] skupiliśmy się na wymiarze historycznym, społecznym i politycznym dzieła. W ciągłej grze kontrastów i odbić, sztuka poświęcona okupowanej w 1537 roku Florencji, napisana w pełnym rozczarowania Paryżu 1833 roku, z całym bagażem pamięci, stanie się w Warszawie roku 2011". "Lorenzaccio" był w Polsce wystawiany zaledwie kilkakrotnie - co najmniej jednak trzy inscenizacje zapisały się trwalej w historii teatru: spektakl Edmunda Wiercińskiego z 1955 roku, przedstawienie Teatru Telewizji w reżyserii Laco Adamika i Agnieszki