Inscenizacje Lidii Zamkow cechuje zwykle kolosalna ekspresja i dynamizm. Widać w nich ogromną pracą włożoną w interpretacją tekstu i znalezienie dlań najwłaściwszych środków wyrazu. Bieda tylko w tym, że Lidia Zamkow, będąc reżyserem o skrystalizowanym credo artystycznym i politycznym, nie ufa jednak pisarzom, których utwory bierze na warsztat, nie wierzy w silą przekonywania ich słów, choćby to byli tacy mistrzowie, jak Gorki czy - w swoim kręgu obserwacji - Gustaw Morcinek. Ten ostatni naprawdę wie był Brechtem, lecz po prostu i wy łącznie utalentowanym obserwatorem życia i znakomitym narratorem, tworzącym "tradycyjne" powieści ze wstępem i zakończeniem, choćby sią to już dzisiaj wydawało komuś niemodne. Kipią te powieści od mnóstwa doskonałych z pasją realisty odmalowanych postaci. Nie można więc w żaden sposób z Morcinka zrobić Brechta i reżyserowi to się nie udało, mimo najszczytniejszych chęci, jakie nim powodowały. Partie fabu
Tytuł oryginalny
Zdobyty horyzont
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Łódzki" nr 108