Gdyby piosenka mogla się obyć bez melodii, na pewno byłaby to ta z tekstem Jonasza Kofty. W zestaw małych arcydzieł twórcy "Jej portretu" można wsłuchać się podczas spektaklu muzycznego według scenariusza i w reżyserii Jerzego Satanowskiego
W "Stop-klatce", bo tak brzmi tytuł recitalu piosenek Jonasza Kofty, występuje dziesięciu wykonawców. Zdjęcia powstają zwykle wraz z zaklęciem - "uśmiech!" i są jedynie migawką. Te papierowe fragmenciki rzeczywistości zatrzymują wszystko to, co nietrwałe, czasem bez znaczenia, to, czego zwykle nie widać. Wtedy, kiedy nikt nie patrzy, dzieją się rzeczy niecodzienne, ale prawdziwe. Taki świat zamknięty został w poezji Jonasza Kofty. Niekiedy piękny i liryczny, jak w "Kwiecie jednej nocy", utworze wykonywanym w zupełnie nowej, delikatnej wersji przez trio Trzy Dni Później. Nie zawsze jednak radosny poranek okazuje się piękny i liryczny. W interpretacji Jana Jangi Tomaszewskiego kwestia "Jak dobrze wstać skoro świt" brzmi raczej jak złowieszcze - "kto znowu zapalił światło?!", bo przecież i szaleństwo upojnej nocy kiedyś się smutno kończy. Więcej w tekstach satyryka deziluzji, buntu i burzycielskich gestów niż ślicznych słówek i tkliwości. Silny g