MIERZĄC sezon teatralny tradycyjnym metrum, od września do września, znajdujemy się właśnie na półmetku. Teatry warszawskie, wbrew prawom logiki, sypały premierami jak z rękawa. Na brukowanej nonsensami drodze do Europy niemożliwe staje się możliwe. Jest więc i widownia. Na miarę czasów. Niestraszna jej klasyka, niestraszny wodewil. Niestraszny świat dewiacji. Nad szalonymi i obojnakami pochylają się nobliwe pisarki, nie epatuje demon, ani biedny Oskar. Każdy z nas jest podszyty własną podwójnością Choćby ciała i duszy. Jeśli więc "Sny" Lautreamonta, wystawione w Teatrze Studio, stały się wydarzeniem, to raczej za przyczyną śmiałej wizji plastycznej niż skandalizujących treści. Debiutujący w teatrze Mariusz Treliński uwierzył, że teatr to więź pokoleń, wspólne widzenie świata, nie dane wyłącznie odkrywcom w akcie pierwszego wtajemniczenia. Zaufał scenografowi wytrawnemu, jakim jest Andrzej Majewski, autor niezwykle pięknej wizji plast
Tytuł oryginalny
Zdjąć teatralne maski
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Tygodniowy nr 5