O Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Zderzenie" w Kłodzku pisze Malwina Tuchendler z Nowej Siły Krytycznej.
Zderzenie nie przez przypadek zyskało miano "Kłodzkich Dionizji". Dla tubylców jest to bowiem czas czterodniowego święta teatru, obchodzonego w tym roku już po raz szesnasty. I choć ograniczane z roku na rok fundusze i inne infrastrukturalne ciosy mogłyby dokonać mordu na tym festiwalu, zachwiał się on tylko nieznacznie na swoich, mocno zatopionych w teatralnej tradycji nogach. Co więcej, wraca do całkiem niezłej formy, na co niepodważalnym dowodem może być inaugurujący tegoroczną edycję "Brzydal" Grzegorza Wiśniewskiego z łódzkiego Teatru Jaracza. Krzyk mający swoje źródło w okolicach sali widowiskowej zwrócił niemal wszystkie głowy w jedną stronę. Chwilę później ze sceny wybiegł reżyser w towarzystwie całego stada emocji, obwieszczając tłoczącej się na coraz szczuplejszej przestrzeni ludności, piętnastominutowe opóźnienie. Kiedy jednak prowadzonym na widownię ukazała się przeobrażona scena, nerwowa atmosfera uleciała gdzieś w