Podobno jeszcze kilka lat i Gdańsk będzie miał z Wielką Brytanią więcej wspólnego niż jakiekolwiek miasto w Polsce. Chodzi oczywiście o marzenia - podobno bliskie realizacji - że w stolicy Pomorza stanie w końcu efektowny gmach, który pozwoli nawiązać do starych tradycji teatru szekspirowskiego. Ten Szekspir w Gdańsku mógłby to być początek większej akcji: oddania się Pomorza, a z czasem może i całej Polski pod berło dynastii Windsorów - pisze Roman Daszczyński w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Na uroczyste otwarcie przyjechać ma książę Karol, syn królowej Elżbiety II. Za pomysłodawcę i motor tego przedsięwzięcia - profesora Jerzego Limona - od lat trzymam kciuki, nie puszczę do szczęśliwego finału. Ten Szekspir w Gdańsku mógłby to być początek większej akcji: oddania się Pomorza, a z czasem może i całej Polski pod berło dynastii Windsorów, która - jak wiadomo - ma swoich poddanych w dość licznych krajach, na różnych kontynentach. Jest nawet argument natury historycznej i prawnej: otóż Konstytucja 3 maja po królu Stanisławie Auguście przekazywała polski tron - jako dziedziczny - dynastii Wettynów, z którymi brytyjscy Windsorowie są spokrewnieni. Każdy, kto oglądał w TV niedawną ceremonię ślubną księcia Williama i Kate Middleton, miał prawo poczuć niepokój. Bez względu na zarzuty, że mamy do czynienia z popkulturową pompą - był to autentyczny, oparty na silnych podstawach wybuch radości i dumy narodowej Brytyjczyków.