EN

16.05.2011 Wersja do druku

Zbyt zimne i formalne, by mogło poruszyć

"Nocny portier" w reż. Łukasza Chotkowskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

W "Kochanowskim" odbyła się prapremiera polska "Nocnego portiera" Film Liliany Cavani z 1974 roku wywołał burzę. "Nocny portier" w opolskim teatrze w reżyserii Łukasza Chotkowskiego takich emocji nie budzi. Prawdę mówiąc, nie budzi żadnych, może poza zdziwieniem - gdy wybrzmiewa monolog o kurestwie - że to już koniec przedstawienia Obawiam się, że bez znajomości filmu, a przynajmniej przeczytania solidnego streszczenia na którymś z portali filmowych, trudno będzie widzowi zorientować się, o co chodzi. A rzecz jest o tym, że kilkanaście lat po wojnie, Max - były SS-man i oprawca obozowy - spotyka przypadkiem swoją dawną ofiarę i zarazem kochankę, Lucię. Za drutami połączyła ich dziwna więź - od gwałtu i seksualnego przymusu ewoluująca do wzajemnej zależności i zatracenia w namiętności. Po latach ta namiętność i zależność odżywa. Film Cavani właśnie dlatego budził takie kontrowersje, że nikt wcześniej w ten sposób nie pokazał ofiar

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zbyt zimne i formalne, by mogło poruszyć

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Trybuna Opolska nr 111/14/15-05-11

Data:

16.05.2011

Realizacje repertuarowe