"Stańczyk. Musical" Jana Czaplińskiego w reż. Eweliny Marciniak w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Aneta Kyzioł w tygodniku Polityka.
To kolejny z wydłużającej się serii spektakli szukających w naszej historii analogii do współczesności. W Polsce końcówki złotego wieku, ostatnich Jagiellonów, twórcy szukają powtarzających się i dziś mechanizmów oraz niezmiennej polskiej mentalności. Królewski dwór opłacający spokój i bogactwo coraz większymi cesjami na rzecz suwerena (szlachta), nieudane i szybko poniechane próby modernizacji i zwrotu na Zachód (wygnanie królowej Bony, śmierć Elżbiety Habsburżanki), ostateczny zwrot na Wschód ("Dam wam Wilno" śpiewa Jagiellonom wybranka Zygmunta Augusta Barbara Radziwiłłówna), postawienie na wielkość, nie jakość, ugrzęźnięcie w feudalizmie, ksenofobii itd. Jedyna nadzieja w błaźnie, a w nowszej wersji w artyście, czyli w tradycji krytykowania i wyśmiewania władzy. Nadzieja to jednak dość wątła, skoro wbrew tytułowi na głównego bohatera spektaklu wyrasta nie Stańczyk (grany przez niewidomego aktora i muzyka Grzegorza Dowgiałł�