"Wielki człowiek do małych interesów" w reż. Michała Borczucha w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Dekonstruowanie jest trudniejsze niż konstruowanie - dowodem spekatkl Michała Borczucha według Fredry. Nie ma wiejskiego dworu, jest klaustrofobiczny pokoik wyklejony paskudną brązową tapetą we wzorek. Biurowe krzesła, stojak na nuty i wyciągnięta do jednej sceny z dziury w ścianie zdezelowana wersalka. Jedynym elementem z innego świata jest wisząca na ścianie stara fotografia przedstawiająca jakieś męskie towarzystwo urzędników. W tę fotografię wpatruje się czasami tęsknie Dolski (Błażej Peszek), który marzy o objęciu jakiegoś urzędu. Stara się o posadę dyrektora w Towarzystwie Kredytowym, a w wyborach wspiera go Jenialkiewicz (Zygmunt Józefczak), uważający się za geniusza interesów. Jenialkiewicz opiekuje się również majątkami czwórki kuzynów mieszkających razem w wiejskim dworze. Dworu jednak nie ma, cała intryga została przez reżysera wzięta w nawias, co nie znaczy, że unieważniona. Pozostało to, co najważniejsze - emocje. E