EN

12.05.1974 Wersja do druku

Zbyt dobry teatr

Było to na kształt snu. Wyrazistego, ostrego, chwilami histerycznie "namacalnego" snu. Nie jestem, oczywiście, pe­wien, czy oniryczne wi­dowisko rozpoczyna się natychmiast, po podniesieniu żelaznej kurtyny (czarna, zgrzytliwa brama snów...), czy też pierwsze wejście Henryka odbywa się na jawie. Chyba tak, sko­ro najpierw z horyzontu prześwieca dzienny całkiem widok. Henryk wtacza na scenę ogromniastą oponę, obok stoi coś na kształt prowizorycznego schronu, akcesoria wojskowe organizują atmosferę miejsca. Hen­ryk siada po chwili na oponie. I zaczyna się. Psychomachia, taniec rozigranej wyobraźni. Henryk śni powrót do domu z frontu po latach wojny, wewnętrznie przeżywa (a raczej: przeżywa mu się, bo w podświado­mym rozluźnieniu myślenia o domu, ojcu i ojczyźnie) swój brak zgody ze swoimi, na swoich, na siebie wśród nich. Po serii wydarzeń, gdy jakby wyczerpał się generatywny ładunek kompleksu ojca i ojczyzny, Henryk rezygnuje z gry w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zbyt dobry teatr

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura Nr 19

Autor:

Stefan Treugutt

Data:

12.05.1974

Realizacje repertuarowe