Tylko małego kundelka nie speszył występ w sztuce samego Szekspira. Wyszedł. Bezpretensjonalnie odmerdał swoją rolę ogonem. Wyczochrał na widowni. Niestety, po przedstawieniu nie wyszedł się ukłonić. "Sen nocy letniej" śnił się w Teatrze im. Juliusza Osterwy trochę zbyt sennie, a trochę zbyt ociężale. Zamiast cudowności, czarów, błysków, nieokiełznanych namiętności i hymnu na cześć marzeń i miłości, akcję sceniczną toczył w rytmie scenicznych wypisów z lektur obowiązkowych. Twórcom przedstawienia zabrakło chyba odrobiny bezczelności i nieczułej na argumenty nieokiełznanej pewności siebie, że to się musi udać. Naprawdę mogło się udać... Zdobnie Jedynie autorka strojów Teresa Targońska nie wystraszyła się Szekspira i zaryzykowała odrobinę szaleństwa. Nie wszystkie stroje były jednakowo udane. Ale zdarzały się prawdziwe błyski autentycznego wariactwa, wzbudzającego zdziwienie, zachwyt i spontaniczne
Tytuł oryginalny
Zbyt ciężki sen
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Lublinie nr 147