EN

28.09.2002 Wersja do druku

Zbyt ciasna scena

Inscenizacjom nowej dramaturgii często brakuje oddechu i odrobiny szaleństwa. Powodem tego najczęściej jest prozaiczny brak pieniędzy. Artur Urbański, inscenizator "Obrób­ki" Martina Crimpa w warszawskich Rozmaitościach, wyrzucił ten prze­dziwny dialog (i całą postać ślepego taksówkarza) z przedstawienia. Dlaczego? "Proszę mi powiedzieć, kiedy będzie zielo­ne" - mówi kierowca. "Ma pan jakieś kłopoty z oczami?" - pyta pasażerka. "Urodziłem się niewidomy" - potwierdza szofer. Być może z najbardziej przyziemnego powodu pod słońcem: z braku miejsca. I tak dokonali ze scenografką Magdaleną Maciejewską cudu, gromadząc w pomieszczeniu wielkości zwy­kłego, dużego pokoju tak wiele miejsc akcji: mieszkania, biuro, wagon metra, kawałek ulicy, japońską restaurację. Rzecz jasna, nie w wymiarze realistycznych dekoracji, tylko w formie znaków, sygnałów scenicznych. Na jeszcze jeden znak -właśnie taksówki - mo­gło im zwyczajnie nie starczyć przestrze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zbyt ciasna scena

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 39

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

28.09.2002

Realizacje repertuarowe