"Proces" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Zarzuca się Maciejowi Englertowi, że w swojej inscenizacji "Procesu" według Kafki nie zinterpretował wyraźnie wątku dotyczącego aresztowania Józefa K. w kierunku nasuwającym jednoznaczne skojarzenia z byłymi zatrzymaniami przez CBA czy ABW itp. Oczywiście, za premierostwa Jarosława Kaczyńskiego. No bo premierostwo Tuska - w opinii tychże "zarzutowiczów" - jest tak idealne, że w mediach, a już tym bardziej w teatrze nie podlega jakiejkolwiek krytyce. Ponadto zarzuca się spektaklowi, że jest "teatrem rzemiosła", no i że przedstawienie trwa niemiłosiernie długo. Akurat z tym ostatnim zgadzam się w pełni. Niepotrzebnie aż tak rozwleczona narracja. Natomiast określenie "teatr rzemiosła" traktuję wyłącznie jako ogromną zaletę. Przecież bez znajomości fachu nie można robić teatru. Jeśli zaś chodzi o wątek aresztowania głównego bohatera, Józefa K. - można go różnie interpretować, ale na pewno nie ma tu nachalnej aluzji do działań służb spec