Książę Leonce z królestwa Popo i księżniczka Lena z kraju Pipi wbrew swojej woli zostają zaręczeni. Na znak protestu każde z nich postanawia uciec przed ślubem. Uciekając przed sobą, przypadkowo spotykają się na drodze...
Po "Leonce'a i Lenę" Georga Büchnera sięga Barbara Sierosławska. Premiera odbędzie się w sobotę w Teatrze Narodowym, na Scenie przy Wierzbowej. Büchner napisał tę przewrotną baśń w 1836 roku. Miał wtedy 23 lata. Właśnie skończył pracę doktorską na temat systemu nerwowego ryby Barbus fluviatilis, został docentem wydziału filozoficznego uniwersytetu w Zurychu. Kilka miesięcy później, mając niespełna 24 lata, zmarł na tyfus. Sztuki jednego z najwybitniejszy dramatopisarzy niemieckich okresu romantyzmu, poety, autora przyrodniczych prac naukowych i działacza politycznego nie od razu trafiły na scenę. Przez kilkadziesiąt lat leżały zapomniane. Autora "Woyzecka" i "Śmierci Dantona" odkrył dla teatru inny niemiecki dramaturg Gerhart Hauptmann dopiero w XX wieku. - I okazało się, że sztuki Büchnera brzmią szalenie współcześnie. Nie zdziwię się, jeśli ktoś uzna, że "Leonce'a i Lenę" napisał współczesny autor, który stylizuje się na