"Zbrodnia i kara" wg Fiodora Dostojewskiego w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Kamila Kasprzak w Przemianach na Szlaku Piastowskim
Coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że kolejne premiery w gnieźnieńskim Teatrze Fredry mają dobre jedynie momenty, zaś jako całość bywają nierówne i pozostawiają pewien niedosyt. Tak dzieje się niestety także ze "Zbrodnią i karą" Fiodora Dostojewskiego, którą na rodzimą scenę przeniosła Małgorzata Bogajewska. Jednak w tym przypadku na wszystkim zaważył też fakt sięgnięcia po klasykę, czyli ważne i ponadczasowe dzieło, które mimo upływu lat oraz zmieniających się epok, ciągle porusza sporą część ludzkości. Bo jeśli po raz kolejny współczesny twórca decyduje się wypowiedzieć przez ową klasykę, to albo powinien przekazać coś nowego swoją interpretacją (i nie chodzi tu jedynie o jakieś udziwnienia, ale choćby zaciekawienie odbiorcy) albo chociaż poruszyć go do głębi. Pominę już fakt co ze "Zbrodnią i karą" zrobił kilka lat temu Michał Kmiecik, który swoją adaptację dzieła zatytułował po prostu "Kto zabił Alonę Iwa