Le theatre est mort; vive le theatre! - wrocławski Teatr Polski, mimo nieszczęścia, jakie go dotknęło (w styczniu spłonęła cała widownia), ani na chwilę nie przerwał działalności. Najnowszą premierę, "Romea i Julię" Szekspira, pokazał w gotyckim wnętrzu bernardyńskiego kościoła. Ceglana nawa bazyliki przemieniała się w zaułki średniowiecznej Werony. Ulicami tego miasta rządzą ludzie chorzy z nienawiści - tacy jak Tybalt, nienawidzący chłodno, wręcz krystalicznie (niezła rola Krzysztofa Bauma) i łotrzyk Mercutio, którego uczucie jest bardziej żywiołowe, lecz niemniej zapiekłe. Sceny, w których ludzie Monteków i Capuletów krążą wokół siebie jak stada głodnych wilków, zionąc do siebie pierwotną, plemienną nienawiścią, należą do najlepszych w całym przedstawieniu. Nastrój zimnej grozy znakomicie podkreśla muzyka Zbigniewa Karneckiego. Tej wszechogarniającej, lodowatej nienawiści przeciwstawiają się Romeo i
Tytuł oryginalny
Zbrodnia miłuje wszystkie twe uczynki...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 112