"Zbrodnia i kara" w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Bronisław Tumiłowicz Przeglądzie.
Mimo że nowa opera Bernadetty Matuszczak będąca adaptacją arcydzieła literatury światowej, "Zbrodni i kary", trwa zaledwie 60 minut, zawiera w tych skromnych ramach czasowych nie tylko główne wątki fabularne utworu, ale co znacznie ważniejsze, także jego przesłanie filozoficzne i moralne. Kompozytorka kongenialnie wyselekcjonowała kluczowe strofy z powieści i połączyła w całość chłodnym, ale przejmującym komentarzem narratora. W finale zaakcentowała przemianę duchową głównego bohatera, dzięki czemu utwór nabiera mistycznego patosu. Ascetyczna i prosta w wyrazie muzyka wzmacnia nastrój tej przejmującej debaty o najważniejszych dramatach ludzkiej egzystencji. Ogromy talent aktorski zaprezentował tutaj baryton Robert Szpręgiel, tworząc pełnokrwistą rolę dramatyczną Raskolnikowa. Znakomicie partnerowała mu jako Sonia Anna Wierzbicka. Z pewnością jest to najlepsza operowa adaptacja prozy Dostojewskiego, jaką widziała polska scena.