Prosto z samolotu, którym zespół Sceny Kameralnej Teatru Wielkiego wrócił wieczorem z Paryża, autor i kompozytor "Manekinów" Zbigniew Rudziński trafił pod mikrofon reportera "Życia". Pierwsze wiadomości o przyjęciu "Manekinów" przez krytykę francuską były pomyślne. Jak tę operę przyjęła publiczność paryska? - Byliśmy w Paryżu dwa tygodnie - mówi Zbigniew Rudziński. - W tym czasie odbyło się 11 przedstawień w sali "Theatro Alliance" koło Montparnasse. Salka nieduża, około 200 miejsc, nawet trochę nieforemna, bo szeroka i dość krótka ale o kameralnym nastroju, czego "Manekiny" właśnie wymagają. Jak było z frekwencją? - Początkowo średnio ale z każdym przedstawieniem widzów było coraz więcej i ostatnie przechodziły już przy kompletach. Przyjmowano je bardzo żywo i pod koniec słyszałem głosy, że szkoda, bo za krótko byliśmy. Nie kryję, że wolę taką kolej rzeczy, niż gdyby miało być odwr
Tytuł oryginalny
Zbigniew Rudziński o Manekinach w Paryżu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 34