Zagrał wiele ról i pewnie robiłby to dalej, gdyby nie tragedia z 8 stycznia 1967 r. Narrację na jego temat narzuciła nam właśnie jego tragiczna śmierć. Wówczas utarł się wizerunek Cybulskiego zmierzającego od wielkiego błysku u Wajdy, aż po tragiczny koniec - mówi filmoznawca dr Łukasz Jasina.
PAP: Czym Cybulski wyróżniał się w środowisku aktorskim epoki Gomułki lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych? Dr Łukasz Jasina: Wyróżniał się nie tylko w epoce Gomułki, ale również w czasach stalinizmu, gdy był bardzo młodym człowiekiem. Bywa tak, że niektórzy ludzie są obdarzeni czymś nie do końca określonym, ale wyczuwalnym - charyzmą, talentem i osobowością. Te cechy miał właśnie Cybulski już w momencie opuszczenia murów krakowskiej szkoły aktorskiej i zachował je do swojej tragicznej śmierci w 1967 r. Nie oznacza to jednak, że był on uważany przez wszystkich za obdarzonego niesamowitym talentem aktorskim. Wielki aktor Jan Kreczmar, która grał z nim w niezłym filmie "Szyfry" Wojciecha Jerzego Hasa, uważał Cybulskiego za amatora. Zbigniew Cybulski miał również bardzo trudną osobowość. Miał problemy rodzinne, krzywdził swoich przyjaciół, często zachowywał się dziwnie i bardzo nieprofesjonalnie. Mimo to wciąż dostrzeg