"Kordian" w reż. Szymona Kaczkarka w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Gaudyn na blogu Homemade London Fog
Kiedy dostaję mail od Starego Teatru, zawsze pojawia się iskierka podniecenia. To chyba kwestia sentymentu, jakim to miejsce darzę. W końcu za czasów mieszkania w bursie korzystało się skwapliwie z darmowych wejściówek, chłonęło się atmosferę artystycznego Krakowa zachłannie, nierzadko niewiele rozumiejąc z oglądanych spektakli (tak wspominam na przykład pierwszą wizytę na Wyzwoleniu). Zachłyśnięcie się wolnością zeszło się w czasie z zachłyśnięciem się teatrem, magią sceny i marginesem, który pozostawia ona dla wyobraźni. Bo przecież teatr to nie film, tutaj więcej rzeczy jest metaforą, wymaga od widza jakiegoś zaplecza. Odkładając na bok wartościowanie i związane z nim animozje: chcąc nie chcąc, teatr jako taki jest współcześnie adresowany do raczej wąskiego grona odbiorców, węższego jeszcze niż grono czytelników (a to ostatnie, jak dowodzą statystyki, już jest zatrważająco ograniczone). Dostałam więc mail od Starego, kt�