Yves Goulais nie mógł pogodzić się ze zdradą żony. - Jestem demonem zła, którego opanowała żądza zemsty - mówił. I zastrzelił Andrzeja Zauchę - pisze Artur Drożdżak w Gazecie Pomorskiej.
Zabójca obserwował rozwój wydarzeń na parkingu z auta. Wysiadł, gdy zauważył mężczyznę, który wyszedł z teatru STU w Krakowie szybkim krokiem i kobietę, która za nim biegła z kwiatami. Ruszył w ich stronę z odbezpieczonym karabinkiem, a w kieszeni miał dodatkowe trzy magazynki z nabojami. Broń ukrył pod reklamówkę, trzymał ją w prawej ręce. Dlatego to lewą odsunął kobietę na bok. Nie odpowiedział w żaden sposób na jej pytanie: "Co ty chcesz mu zrobić?". Zaczął strzelać do mężczyzny. Aktor i reżyser Yves marzył o aktorstwie, dlatego zrezygnował ze studiów humanistycznych w Nantes w Bretanii. Zatrudnił się w miejscowym teatrze jako aktor, podobała mu się też reżyseria. Miesiąc przed stanem wojennym, w listopadzie 1981 roku, przyjechał do Krakowa na Festiwal Teatru Otwartego. Zauroczył się polskim teatrem i kulturą, zaczął się uczyć polskiego. Pięć lat później znów był w Krakowie, gdzie rozpoczął półroczny staż na wydz