Od 27 lat w Krakcowie mówiło się bez przerwy o konieczności powołania do życia sceny satyrycznej. Kiedy dokonał tego Brunon Rajca, kiedy w podziemiach Ratusza, przeto nie w pomieszczeniach mieszkalnych nowo wyremontowanych kamienic zabytkowych, gdzie powinni mieszkać ludzie, znaleziono miejsce na widownię i scenę - zazdrość i głupota, zaczęła podpływać pod gardła sezonowych graczy recenzenckich. Machnijmy na nich ręką, ale nie zapominajmy przy tym, że twórcy krakowskiego Teatru Satyryków też przed laty nie mieli ułatwionego żywota, szarpali się na lewo i na prawo aby zaangażować aktorów, często po amatorsku "zagrywali", by przypodobać się publiczności, a przynajmniej pięć osób dzięki tejże właśnie scenie zdobyło kwalifikacje i zdało eksternistyczne egzaminy aktorskie. Przedstawienie "Dekarnerona" Giovanniego Boccaccia w adaptacji i z piosenkami Herynka Cyganika, z muzyką Henryka Mosny i scenografii Katarzyny Żygulskiej, w re
Tytuł oryginalny
Zadrość, "Dekameron" i współczesność
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 44