Najważniejsze pytanie, jakie można i trzeba postawić książce Janusza Deglera, dotyczy tego, jaki obraz Witkacego przekazuje ona czytelnikowi. Jest to przede wszystkim obraz, o którym sam autor niejednokrotnie pisał i mówił, a który nie usadowił się jeszcze na dobre w świadomości odbiorców. Jest to zupełnie inne wyobrażenie niż potocznie przyjęte. Witkacy u Deglera jest człowiekiem niezwykle uporządkowanym, ale też niewiarygodnie pracowitym, nad wyraz zagadkowym - o "Witkacego portrecie wielokrotnym" pisze Lech Sokół w Dialogu.
Co można wiedzieć o Witkacym czyli o trudnościach pisania biografii? O Witkacym można wiedzieć jedynie mniej, niż wie Janusz Degler, nazywany przez polskie komputery nieodmiennie: Dealer. Być może jest w tym jakiś sens Witkacowski i metaforyczny? Może idzie o jego dystrybucję wiedzy o Witkacym? Nie wiem. W trakcie swoich licznych i trwających przez bez mała pół stulecia prac, zwłaszcza od czasu, kiedy trudzi się nad komentarzami do jego listów, Degler zgromadził niewiarygodną wiedzą o dziele i osobie Witkacego. Jako równie stary "witkacolog" mogę autorytatywnie stwierdzić, że nikt z nim iść nie może w paragon. Owocem tych prac jest wydany w ubiegłym roku tom "Witkacego portret wielokrotny. Szkice i materiały do biografii (1918-1939)", wyróżniony przez "Nowe Książki" nagrodą Książki Roku 2009, a także nagrodą Książka Jesieni 2009, przyznawaną co kwartał przez poznańskich wydawców we współpracy z Uniwersytetem Adama Mickiewicza; tom mają