- To przygody i rozważania czterdziestolatki, która ma męża i z którego trochę się nabija, bo jak każdy facet jest hipochondrykiem, wyolbrzymia różne rzeczy, ogląda się za młodszymi... To przełomowy moment w życiu kobiety. Ja tego dnia pomyślałam: "Nie wierzę! Jak to? I teraz będą mówili na mnie rycząca czterdziestka?! - mówi o swoim monodramie "Czterdziestka w opałach" KATARZYNA ŻAK.
Mówi, że związek dwojga ludzi to nie sielanka, lecz wielka sztuka kompromisu. I że można się boksować i kłócić, ale najważniejsze jest to, by umieć się słuchać, akceptować i wspierać. Mimo upływu lat... Przez półtorej godziny bawi pani i wzrusza publiczność w monodramie "Czterdziestka w opałach"... - To przygody i rozważania czterdziestolatki, która ma męża i z którego trochę się nabija, bo jak każdy facet jest hipochondrykiem, wyolbrzymia różne rzeczy, ogląda się za młodszymi... To opowieść napisana przez kobietę dla kobiet, która pokazuje, że po czterdziestce większość z nas boryka się z problemami. Bo namiętności już brak, figura nie taka, cellulit i zmarszczki, i faceci nie patrzą już na nas tak jak kiedyś... Pamięta pani swoje czterdzieste urodziny? - To przełomowy moment w życiu kobiety. Ja tego dnia pomyślałam: "Nie wierzę! Jak to? I teraz będą mówili na mnie rycząca czterdziestka?! Albo pani w średnim wie